Ile kosztowały nas dożynki w Spale? Wroński: „Ministerstwo gra na zwłokę. To celowe działanie, by sprawę zamieść pod dywan”

2 godzin temu

„Podsumowanie kosztów ministerialnych dożynek ma trwać kilka razy dłużej niż ich organizacja” – komentuje Marcin Wroński ze Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona, który publicznie domaga się ujawnienia pełnych wydatków na wrześniowe dożynki w Spale. Jego zdaniem, ministerstwo rolnictwa celowo opóźnia odpowiedź, by przeczekać medialne zainteresowanie i ukryć prawdziwy koszt tej imprezy.

Ile kosztowały nas dożynki w Spale? Ministerstwo gra na zwłokę – Wroński: „To celowe działanie, by sprawę zamieść pod dywan”

Zaskoczenie i kontrowersje wokół dożynek w Spale

Tegoroczne dożynki w Spale, ogłoszone zaledwie kilkanaście dni wcześniej przez ministra rolnictwa, były sporym zaskoczeniem dla środowiska rolniczego. Do tej pory to Jasna Góra była uznawana za miejsce centralnych dożynek, a wydarzenia w Częstochowie łączono z Krajową Wystawą Rolniczą i Dożynkami Prezydenckimi. Tym razem jednak to Spała stała się centrum uwagi – i jak twierdzi Wroński – centrum politycznej demonstracji.

„Po dożynkach w Spale pojawiły się zarzuty, iż była to impreza sfinansowana z pieniędzy podatników dla działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Oglądając relacje trudno nie zgodzić się z tymi zarzutami” – mówi działacz Samoobrony.

Ministerstwo unika odpowiedzi

Wroński złożył do Ministerstwa Rolnictwa wniosek o udostępnienie informacji publicznej dotyczącej kosztów wydarzenia. Zgodnie z prawem, resort miał 14 dni na udzielenie odpowiedzi.
„Okazuje się jednak, iż ministerstwo przeciąga udzielenie informacji i chce to zrobić w ciągu dwóch miesięcy. Jest to niepoważne” – podkreśla.

Działacz nie ma wątpliwości, iż to celowa gra na czas. „W dniu dożynek minister był dwa miesiące od powołania go na szefa resortu, a oni twierdzą, iż kolejne dwa będą zbierać dokumenty potwierdzające koszty? To jest celowe działanie. Chcą udostępnić dane o kosztach i sposobie organizacji dożynek w grudniu, bo wiedzą, iż mówienie o dożynkach po takim czasie będzie interesowało o wiele mniej osób niż w październiku” – ocenia Wroński.

Frekwencja na pokaz?

Wroński twierdzi, iż koszty organizacji imprezy były ogromne i iż frekwencja została sztucznie „zorganizowana”. „Z informacji jakie posiadam, instytucje podległe ministrowi miały obowiązek oddelegować pracowników do zrobienia frekwencji i bicia braw. Wszystko to za pieniądze podatników, ponieważ robili to w godzinach pracy i przyjeżdżali do Spały służbowymi samochodami z całej Polski” – mówi wprost.

„To nie były dożynki rolników, tylko dożynki polityczne”

Według Wrońskiego, wrześniowa impreza w Spale była nie tyle świętem plonów, co pokazem politycznej siły nowego kierownictwa resortu. „W mojej ocenie to była impreza wizerunkowa, nie rolnicza. Rolnicy zostali sprowadzeni do roli tła, a całe wydarzenie miało charakter autopromocji jednej partii” – dodaje.

Zastępca przewodniczącego Samoobrony zapowiada, iż jeżeli ministerstwo nie ujawni kosztów w terminie, skieruje sprawę do sądu administracyjnego.

Rolnik zatrudnił Ukrainki „na czarno”. Musi zapłacić wysoką grzywnę

„Nie pozwolimy, by wydatki publiczne były ukrywane. To były pieniądze rolników i podatników, którzy mają prawo wiedzieć, ile kosztowały te polityczne dożynki” – podsumowuje Marcin Wroński.

Idź do oryginalnego materiału