Kompaktowa ładowarka wymyślona na nowo? Takiej maszyny jeszcze nie było. A ile kosztuje?

15 godzin temu

Czy da się jeszcze wymyślić nową maszynę? Okazuje się, iż tak. Amerykańska firma Bad Boy podjęła próbę, by na nowo zdefiniować ładowarkę o sterowaniu burtowym, czy też mini ładowarkę o sterowaniu łamaniem, czy też… to chyba trochę skomplikowane.

Właśnie, czy pojęcie nowej maszyny, nie jest tutaj trochę użyte na wyrost? Bowiem maszyna o nazwie „Terrain GX400”, jest de facto czymś pomiędzy ładowarką o sterowaniu burtowym a małą ładowarką łamaną. Dokładnie rzecz biorąc, to firma z Beatesville w stanie Arkansas postanowiła połączyć te dwa typy maszyn w sposób, który ma wyciągnąć zalety obydwu konstrukcji, a przy tym, jak mówi motto firmy, dać lepszą maszynę w lepszej cenie.

Bad Boy Mowers

Choć w nazwie mowers, czyli kosiarki, już nie są najbardziej trafnym określeniem, bowiem firma od jakiegoś czasu zajmuje się nie tylko produkcją sprytnych kosiarek samojezdnych. W ofercie znajdziemy między innymi narzędzia manualne czy małe ciągniki – są to głównie traktory Brandson i TYM, to właśnie od kosiarki w 2002 roku zaczęła się cała historia. w tej chwili firma operuje w środkowej części Stanów Zjednoczonych i stopniowo poszukuje nowych partnerów. Kosiarki o zerowym skręcie, czy w ogóle maszyny do pielęgnacji trawników i terenów zielonych, to w USA potężna gałąź przemysłu.

Od przodu maszyna wygląda jak zwyczajna ładowarka o sterowaniu burtowym. adekwatna dla tego typu maszyn jest kinematyka i układ kabiny, fot. materiały prasowe

Firma jednak nie poprzestała na kosiarkach i po wprowadzaniu pod własną marką ciągników dostarczanych przez partnerów z Korei postanowiła, iż pora stworzyć coś własnego, a doświadczenia i wyzwania, jakie stawia praca przy zieleni sprawiły, iż wyszła z tego maszyna jedyna w swoim rodzaju. Ale czy to faktycznie napisanie definicji „skida”, czyli ładowarki o sterowaniu burtowym na nowo, jak mówią niektórzy?

Ładowarka Terrain GX400 łączy korzyści?

Zaprezentowana podczas targów w Louisville Expo Center ładowarka już na pierwszy rzut oka wygląda intrygująco, oczywiście o ile po raz pierwszy spojrzymy na jej profil, bowiem od frontu wygląda jak najzwyklejszy daleki krewniak maszyn potocznie zwanych „bobcatami”.

W dodatku jest to maszyna z gatunku tych nieco mniejszych; waży zaledwie 1,7 t i mierzy 1,8 m wysokości, 1,46 m szerokości oraz 2,27 długości. To sprawia, iż naturalnym kandydatem do porównania staje się Bobcat S100 w roli obrońcy racji stałych kół, zaś w przypadku ładowarek łamanych do boju mógłby stanąć chociażby ważący 2 tony Wacker WL20 lub Avant serii 600. Zwłaszcza ta druga propozycja wydaje się być trafniejsza. Dlaczego? To za sprawą lokalizacji miejsca pracy operatora.

@andys.neighborhoo♬ original sound – Andy93

Zarówno w GX400 jak i ładowarkach Avant, operator znajduje się w tym samym członie maszyny, do którego zamocowany jest osprzęt roboczy. Różnica jest taka, iż w ładowarce Bad Boy uchyla się jedynie tylny most napędowy wraz z ramą pomocniczą, zaś znajdujący się nad nim przedział silnikowy jest połączony z kabiną, co podczas skrętu przypomina bardziej kombajn niż jakąkolwiek znaną ładowarkę – te zwykle mają silniki umieszczone w „odwłoku”.

Od strony technicznej

Wracając do parametrów, GX400 jest napędzana silnikiem Vanguard o zapłonie iskrowym, dwucylindrowym w układzie V o pojemności 0,9 l i mocy 40 koni mechanicznych z elektronicznym wtryskiem i sterowaniem. Dlaczego tak, a nie diesel? Przede wszystkim, chodzi o obniżenie kosztów i maksymalne uproszczenie konstrukcji, co przy amerykańskich cenach za paliwo nie specjalnie jest okupione wyższymi kosztami użytkowania.

Silnik jest bardzo prosty, nie posiada skomplikowanych układów oczyszczania spalin poza trójfunkcyjnym katalizatorem wbudowanym w tłumik, a do tego zapewnia niższy poziom wibracji oraz hałasu. Poza tym firma ma duże doświadczenie w użytkowaniu i serwisowaniu tych silników, które od lat stosuje w swoich kosiarkach. Maszyna może pochwalić się bezpiecznym udźwigiem na poziomie 0,8 tony (0,9 do 1,27 m lub 1,2 t na poziomie gruntu), oraz obciążeniem destabilizującym wynoszącym 1,6 tony. Natomiast wysokość podnoszenia wynosi 2,43 m. Maksymalna prędkość jazdy to 15 km/h.

Z racji tego, iż pod kabiną nie znajduje się nic poza przednim napędem, wejście jest bardzo łatwe, zaś operator ze swojego miejsca widzi przednią krawędź w łyżce, fot. materiały prasowe

Z pozostałych teletechników warto wspomnieć, iż producent bardzo mocno zadbał o wszechstronność swojej maszyny. Aż 72 l/min wydatku dostępnego w trzech punktach maszyny: z przodu po obydwu stronach oraz z tyłu na potrzeby maszyn holowanych.

Naturalnie funkcjami można sterować z dżojstika, jest także dźwignia od sterowania zewnętrznym ciągłym wydatkiem. Oprócz dżojstika w kabinie znajdziemy również niedużą kierownicę, którą producent umieścił po lewej stronie, co prawdopodobnie wymagać będzie chwili na przyzwyczajenie się do takiego sposobu sterowania, ale w praktyce, w połączeniu z jazdą przód-tył dzięki dźwigni nożnych, może okazać się całkiem wygodne. Z prawej strony znajduje się niewielka konsola z przyciskami, zaś prawdziwą przewagą ma być fakt, iż z fotela operatora jest widoczna przednia krawędź standardowej łyżki, a zatem widoczność jest na bardzo dobrym poziomie.

Choć maszyna nie jest duża, to kabina mieści dwie potężne konsole i wciąż całkiem sporo miejsca dla operatora, fot. materiały prasowe

Co dalej?

Firma planuje wdrożyć nową maszynę do sprzedaży w dość krótkim czasie, by zebrać pierwsze recenzje od użytkowników. W USA, a póki co tylko tam można oficjalnie kupować produkty Bad Boy, cena ma oscylować w okolicy 48 tys. dolarów za wariant, w którym kilka można dołożyć. Naturalnie wraz z nową maszyną firma ma w planach wdrożyć także szeroki wachlarz narzędzi i osprzętów, co nie powinno dziwić, w końcu dziś tego typu maszyna byłaby kompletnie niesprzedawalna, gdyby nie była gotowa na to, aby zostać nośnikiem narzędzi różnorakich. Pytanie czy tego typu hybryda faktycznie zawojuje rynek? U nas, w Europie, zdecydowanie brak silnika diesla będzie problemem, aby w ogóle rozmyślać nad możliwością sukcesu.

Wszystkie komponenty napędu i hydrauliki zostały zmieszczone w przedziale nad wahliwą (skrętną) ramą do której przymocowany jest tylny most, fot. mat prasowe

Co prawda przy obecnym podejściu władz pewnie łatwiej i poprawniej byłoby przekonwertować maszynę na napęd elektryczny, jednak wówczas jej ekonomiczny sens byłby raczej mizerny. Ten typ skrętu z pewnością docenią wszyscy ci, którym zależy na tym, aby nie niszczyć za bardzo terenu, po którym maszyna jeździ – doświadczenie przy kosiarkach widoczne jest w każdym calu.

W porównaniu do klasycznej ładowarki jak S100 Bad Boy może więcej, jednak w starciu z Avantem czy Wackerem różnice zaczynają się zacierać. Owszem, maszyna jest mniej poręczna niż zbity i zwarty skid, jednak mimo wszystko rynek jest gotów na nowe odważne koncepcje, zwłaszcza takie pochodzące od mniejszych producentów, którzy będą mieli czas oraz chęci, aby wysłuchać pierwszych klientów i usprawniać swoje maszyny z generacji na generację.

Idź do oryginalnego materiału