Trwają infekcje parcha jabłoni
Piątkowe opady deszczu wywołały niemałe poruszenie wśród sadowników. Przed sklepami ogrodniczymi zrobiło się tłoczno już późnym popołudniem. Można powiedzieć, iż większość producentów była już w „blokach startowych” przed dzisiejszymi zabiegami przeciwko parchowi jabłoni.
Zdaniem Marcina Piesiewicza, zabieg wyłącznie produktami miedziowymi to w tym momencie zdecydowanie za mało. Zwłaszcza jeżeli mamy na uwadze przyrost masy liściowej, który po opadach będziemy obserwowali jutro i pojutrze. Wszystko za sprawą temperatur, które będą wyższe przede wszystkim nocami. W jego opinii optymalnym rozwiązaniem będzie dziś zastosowanie produktów opartych na ditianonie (np. Delan 700 WG). Produkt w wyższej dawce wykazuje działanie interwencyjne do 36 godzin po infekcji. Do tego produkty siarkowe, które ograniczą presję ze strony mączniaka jabłoni.
Jak widzimy niżej, model chorobowy dla parcha jabłoni naliczył na jednej stacji niedużą infekcję, a na innej jest wyższa od średniej. Rozpoczęła się ona w piątek po południu i ma potrwać przez całą sobotę.
Opady deszczu
Krótko mówiąc, Polska w piątek była podzielona na pół. We wschodniej części padało, a w zachodniej nie. W zagłębiu grójeckim spadło od 5 do 9 litrów wody na każdy metr kwadratowy. Podobnie było w zagłębiu sandomierskim. Na Powiślu Lubelskim lokalnie spadło ponad 10 litrów. Na Kujawach opad był symboliczny, do 1 litra na metr. Wcale nie padało natomiast w rejonie Sompolna i na północy Wielkopolski. W tych dwóch ostatnich rejonach będzie to zatem najważniejszy czynnik decydujący o nie wykonaniu zabiegu.
Zwilżenie liścia
Stacje w rejonie Sandomierza pokazują, iż zwilżenie liści trwało 9 – 10 godzin. W zagłębiu grójeckim było nieco dłuższe i trwało 11 – 13 godzin. Teoretycznie, przy dość niskich temperaturach nie został spełniony warunek konieczny do wystąpienia infekcji. Można powiedzieć, iż nie zostało spełnione choćby pół tego warunku. Dla temperatury na poziomie 6 stopni, potrzebujemy zwilżenia trwającego 25 godzin, żeby wystąpiła infekcja w stopniu słabym (tabela Millsa). Dla temperatury poniżej +5 stopni, zwilżenie musi trwać ponad dwa dni.
Pryskać czy nie?
Podczas gdy jedni zamierzają wykonać zabieg interwencyjny, inni mówią iż infekcja będzie minimalna i całkowicie niegroźna. Mówiąc o skrajnych opiniach spójrzmy na dane meteorologiczne i wyniki dziesiątek lat badań. Część sadowników woli podjąć decyzję na ich podstawie oraz na własnym doświadczeniu. Na pewno głównym czynnikiem ograniczającym wielkość trwającej infekcji i rozwój grzyba była niska temperatura. Tej nocy spadła ona w większości kraju poniżej +4 stopni. To poziom w którym wysiew zarodników workowych grzyba Venturia inaequlis jest bardzo ograniczony. Niżej mapa prezentująca minimalne temperatury w nocy z piątku na sobotę.